Akt pierwszy tragedii pod tytułem "Atopowe Zapalenie Skóry na dłoniach" dostępny TUTAJ.
13:00 Godzinna przerwa obiadowa w firmowej kantynie. Wszyscy koledzy
interesują się aktualnym stanem Twoich dłoni. Łączą się z Tobą w bólu,
doradzają, dają kontakty do lekarzy i znachorów, oraz i nazwy kremów i
maści, które pomogły komuś z ich kręgów. Oczywiście każdy z współpracowników doskonale WIE przez co aktualnie przechodzisz, bo kiedyś zmagał się z bardzo upierdliwą wysypką.
18:00 Wychodzisz z
roboty. Po drodze odbierasz ze żłobka Latorośl i razem jedziecie do
domu, odwiedzając po drodze o supermarket. Jakoś udaje Ci się wnieść
wszystko na piętro, włącznie z Córką, którą aktualnie bolą nóżki.
Masakra. Dłonie wołają o pomstę do nieba... tasak też by się sprawdził.
Przysiadasz na chwilę na sofie ze swobodnie zwieszonymi grabiami. Pulsują...
19:00 Zaczynasz myśleć o kolacji, bo brzusio pusty. Robisz posiłek
samodzielnie, jeśli stan Twoich rąk Ci na to pozwala . Jeżeli nie, masz
kilka opcji:
a) Twoja Druga Połówka cię wyręcza
b) Zamawiasz chińszczyznę z dowozem do domu
c) Wstawiasz mrożoną pizzę do piekarnika.
20:30 Jesteście po kolacji. Twój Złoty Mąż kąpie Małoletnią. Ewentualnie
zmywa naczynia, których nie tykasz już od dwóch miesięcy. Pierwsze prawo
walki z atopią brzmi: Unikaj długotrwałego moczenia skóry.
21:00 Usypiasz Królową Córkę. Kładziesz się na poduszce obok dziecięcia i pierwszy
raz dzisiejszego wieczora nakładasz na dłonie tłusty krem. Jeśli
wtarłabyś go wcześniej, liszajowacenie utrudniłoby skutecznie zabawę z
własnym dzieckiem. Zwieszasz dłonie, aby odpoczęły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz